niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział V

Nic nie jest okej, dopóki jesteś tu gdzie ja.

- Niby dlaczego? - Spojrzałam Loganowi w oczy. Widziałam to, jak umyślnie ukrywa spływające z jego policzka łzy. 
- Cholera, powiedz mi co ja zrobiłem źle. Nie jestem jak James czy Carlos. Wolę spokojnie przesiedzieć najgorsze, a nie rzucać się na wroga. Nie używam broni, jestem kurwa opiekuńczy jak nikt - chłopak wyładowywał się na drzewie, uderzając w nie energicznie pięścią. -  Nie mógł to być James zamiast mnie?! Jesteś jemu bliższa, ja jestem tylko twoim znajomym. - spojrzał na mnie ze łzami w oczach. - Mam dosyć, rozumiesz? Dosyć. 
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo brunet podszedł do chłopaków i zabrał Carlosowi swoje kluczyki. Przeczesał ręką włosy i nałożył siwą bluzę. Nie zwracał uwagi na nawołujących go chłopaków, odwrócił się tylko mówiąc, że odchodzi i chwilę po tym odjechał samochodem. Słychać było tylko cichnące odgłosy jego porshe, potem nastała niezręczna cisza. Kendall nerwowym ruchem wyciągnął telefon i spojrzał na mnie. Skinął głową jakby w pytającym geście co takiego wydarzyło się między nami. Wzruszyłam w odpowiedzi ramionami  i usiadłam obok Carlosa. Podsunęłam kolana do zimnego ciała i dłońmi zakryłam twarz. Carlos przytulił mnie delikatnie, pewnie chciał mimo dystansu między nami, chociaż raz pokazać, że mogę na niego liczyć. Blondyn wystukał numer i oddalił się od grupy. James z Carlosem rozmawiali cicho o tym, co mogło się stać. Nie odzywałam się jednak nie z powodu niechęci, ale dlatego, że nie miałam na to siły. Wykańczało mnie to wszystko. Jestem przekonana w stu procentach o tym, jak zareagują chłopacy, kiedy dowiedzą się prawdy. Tak jak zwykle najpierw się zdenerwują, potem energicznie wyciągną spluwy ze skrzynek i ze swoim zawyżonym ego pojadą niby zakończyć to wszystko. Oczywiście ''niby'', bo zawsze coś im przeszkodzi, a najczęściej przez to, że tak reagują ich problemy jeszcze bardziej się powiększają. Nie godziłam się na taki układ, chciałam tylko spędzić z kimś wolny czas, a nie wysłuchiwać rozmów o wybuchach, wkurwiających ich ludziach i Halleyu. Najbardziej zadziwiającą mnie rzeczą był fakt, że Jennifer nadal jest z Davidem i według niej nie jest to materiał na gangstera. Niestety, myli się, ale całkowicie się z nią zgadzam. Chłopak nigdy w życiu nie skrzywdziłby nawet muchy, nie mam pojęcia jakim cudem wkręcił się w to wszystko. Możliwe, że śmierć Katie byłaby wystarczającym powodem, jednak nadal nie wiemy przecież, czy na pewno James ją zabił. 
- Wstawaj, zbieramy się. - Carlos nałożył na mnie swoją bluzę i pomógł mi wstać. 
- Dziękuję. - Przytuliłam go. Czułam, że na to zasługiwał. Nie chciałam się do niego w żaden znany mi sposób zbliżać, ale zasługiwał na słowa podziękowania. Udawał tylko zgryźliwego chama, tak naprawdę byłby z niego fajny chłopak, gdyby tylko chciał pokazać innym swoje prawdziwe oblicze. Wszyscy zapakowaliśmy swoje tyłki do wozu Carlosa, usiadłam z przodu razem z brunetem, tylko dlatego, że James z Kendallem postanowili skorzystać z okazji i przespać się trochę, bo jak twierdzili zgodnie '' Czeka nas długa noc podczas, której rozwiążemy wszystkie problemy. '' Rozśmieszyło mnie to, bo nie pierwszy raz słyszałam takie słowa padające z ich ust. Gdyby tak było pewnie teraz opychałabym się z Jamesem popcornem siedząc na kanapie i grając w ps3. Podczas jazdy Carlos nie odezwał się do mnie ani słowem, a ja ślepo gapiłam się na drogę. Potrzebowałam odrobiny spokoju i byłam wdzięczna chłopakowi za tą ciszę. Spojrzałam na niego - jego skóra świeciła się w świetle księżyca i nabierała pięknego koloru. Uśmiechnęłam się. Wyglądał nadzwyczaj uroczo. Oddychał niespokojnie, jakby przeczuwał nadchodzące niebezpieczeństwo. 
- Boisz się? - Nieśmiało zapytałam, chociaż nie wiedziałam jakiej reakcji mam się spodziewać. 
- Raczej jestem zmartwiony. - Wrzucił drugi bieg, mocno szarpnęło autem. - Wybacz. 
- Nie szkodzi. Co cię martwi? - Zgarnęłam włosy z policzka i wciąż przyglądałam się mulatowi. 
- Logan to naprawdę dobry chłopak, nie znam bardziej wrażliwego człowieka od niego. Nie wiem w co się wpakował, ale martwi mnie to czy sobie poradzi. 
- Przecież umie się bić i posługiwać bronią. - Nie rozumiałam jego troski. Wszyscy byli gangiem, tu nie ma miejsca na strach. 
- Widzisz Lily, tu nie chodzi o siłę. Nie wszystko da się załatwić pięścią czy kulką w czoło. Czasami trzeba pogadać, ale to już gratka dla asertywnych. 
- A Logan taki nie jest. - Westchnęłam głęboko. 
- Dokładnie. - Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. - Jakoś to będzie, jest nas czterech i na pewno nie zostawimy go z tym samego. 
Odwzajemniłam uśmiech, mimo, że był to wymuszony grymas. Bałam się tak samo jak oni i nawet w śpiących twarzach chłopaków widziałam troskę o przyjaciela. To piękne patrzeć, jak gang ich łączy i nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Carlos zwolnił i wjechał pod garaż mojego taty. Rozbudzeni królewicze przeciągnęli się i wysiedli z samochodu. Otworzyłam im drzwi, a oni tanecznym ruchem weszli do środka. Zaśmiałam się i zaprosiłam mulata do środka. Czuł się niepewnie. 
- Proszę, przecież zawsze jesteś tu mile widziany. - Złapałam go za rękę i pociągnęłam go do środka. 
- Szkoda, że nie było tak od początku. - Spojrzał prosto w moje oczy i dołączył do chłopaków, którzy przygotowywali już jajecznicę. Zrobiło mi się głupio, ale przecież gdyby tylko zachowywał się normalnie podczas imprezy u Davida wszystko byłoby inaczej. Zdjęłam trampki, przewiesiłam bluzę na schodach i weszłam na piętro. Stwierdziłam, że niezbędna jest kąpiel, a i potrzeby fizjologiczne dawały mi się we znaki odkąd wsiadłam do samochodu. Z szafy wyjęłam luźną koszulkę, spodenki i ruszyłam prosto do łazienki. Podczas kąpieli słyszałam głośne krzyki i śmiechy chłopaków, domyśliłam się więc, że znowu grają w swoje ulubiony gierki. Pasowało mi to, że James znalazł tak oddanych przyjaciół, mimo, że wcześniej ich nie akceptowałam. Cieszyłam się również, że mam osobę, na którą zawsze mogę liczyć i że jest to Shaun. Po kąpieli wystukałam jego numer i wysłałam sms. 
Do: Shaun
Hej Słońce. Co robisz dziś wieczorem? x

Jak zwykle na odpowiedź bruneta musiałam trochę poczekać, więc w tym czasie przebrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Krzyknęłam do Kendalla, aby zrobił mi ciepłe kakao i od razu usłyszałam '' Już się robi księżniczko. '' Z dnia na dzień coraz bardziej czułam, że zyskuję nowych braci, bo nie wyobrażałam sobie dnia, kiedy w moim domu nie byłoby tych roześmianych głupków. Potrafili mnie wyprowadzić z największego doła i byłam im za to bardzo wdzięczna. Składając ręczniki mój telefon zawibrował i pojawiło się powiadomienie o nowej wiadomości.
Od: Shaun
Jestem zajęty, wybacz.

Zdziwiłam się, bo zawsze nawet kiedy miał coś do roboty, mówił, że z chęcią się spotka. Najwyraźniej znudziła mu się już moja obecność i postanowił odpocząć. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie.
- Nigdzie dzisiaj nie wychodzisz? - James usiadł obok mnie i naprawiał zepsuty joystick.
- Shaun jest zajęty. 
- On nie ma przypadkiem brata? Jak ma na nazwisko? - Mój brat z zaciekawieniem czekał na moją odpowiedź. Musiałam skłamać dla bezpieczeństwa przyjaciela. Obiecałam bratu, że nikt nie dowie się o tym, że są gangiem. 
- N-nie ma, nazywa się R....Rawe.
- Spoko, musisz nas kiedyś z nim zapoznać. - Rzucił naprawiony joystick na podłogę i zaczął grę.
- Pewnie. - Odpowiedziałam mu i spojrzałam uśmiechnięta na blondyna, który niósł moje kakao. Kendall okrył mnie kocem i podał gorący napój.
- Nie wiem jak ja ci się odwdzięczę. - Zaśmiałam się i dałam chłopakowi buziaka w policzek. 
- Robię się zazdrosny, siostra. - James spojrzał na mnie i puścił Kendallowi sójkę w bok. Ten zawtórował mu i rozpoczęła się bójka na poduszki. Nie trzeba było długo czekać na reakcję Carlosa, bo chwilę później i on włączył się w zabawę. Pijąc kakao śmiałam się z chłopaków, bo ich bitwy wyglądały co najmniej zabawnie. Kompletnie rozwalały mnie one na łopatki do tego stopnia, że chwilę po tym płakałam ze śmiechu wylewając zawartość kubka. James udawał zawodnika sumo i rzucał poduszką w zwolnionym tempie, Kendall bawił się w Bonda i ukrywał się za pilotem przed kolejnym atakiem, a Carlos robiąc minę skrzywdzonego szczeniaczka krył się za mną i rzucał popcornem celnie trafiając prosto w czoła kumpli. Dawno nie było tak wesoło i cieszyłam się z tego, ale brakowało mi kogoś - Logana. Zmartwiłam się co od razu zauważyli chłopacy. Wyczuli o co chodzi i usiedli obok mnie. Zaczęli mnie głaskać po twarzy i czesać moje włosy. Nie mogłam wytrzymać i zaśmiałam się. Podziękowałam każdemu z nich buziakiem w policzek, a oni zachwyceni cenną nagrodą chwilę później kończyli rundę w grze. Po skończonej rywalizacji James z Carlosem rzucili się na jajecznicę, którą wcześniej zrobili, a Kendall wyszedł na zewnątrz. Przełączyłam na MTV i zaczęłam oglądać idiotyczny serial, który zawsze mnie śmieszył. Wzdrygnęłam. Ktoś mocno trzasnął drzwiami i chwilę po trzasku w salonie pojawił się zdenerwowany Kendall. Nigdy w życiu nie widziałam go w takim stanie. Chłopacy przerazili się, wstali i podeszli do niego. Rzuciłam koc na ziemię i skierowałam się w stronę przyjaciół. Kendall przetarł dłońmi twarz i spojrzał na nas niepewnym wzrokiem. Westchnął głęboko.
- Katie żyje. - Blondyn spuścił głowę i przytulił Jamesa. Odetchnęłam z ulgą, moje przypuszczenia się sprawdziły, mój brat nikogo nie zabił. 
- To jeszcze nie wszystko. Młody Reynolds ma Logana. 
Poczułam, że moje nogi miękną. To nie mógł być zbieg okoliczności. 
- Jak to ma Logana?! - Wrzasnęłam. James podszedł i mnie przytulił.
- Logan miał stare porachunki z Reynoldsem jeszcze przed tym, jak dołączył do nas. Postanowił się zemścić za to, co mu zrobiliśmy. Chciał do tego wykorzystać Lily. Kiedy dowiedział się, że Logan jest z nami , zakazał mu się do niej zbliżać. - Rozpłakałam się.
- Przecież on do cholery nawet jej nie zna! - Carlosowi puściły nerwy, uderzył pięścią w ścianę. Kendall odciągnął go od niej. Wyrwałam się z objęć Jamesa. Wytarłam oczy i odgarnęłam włosy.
- James.....młody Reynolds to Shaun. 
 

5 komentarzy:

  1. o kurde, ale jaja ! no nareszcie, tak długo czekałam ! : D
    świetnie ci to idzie : D czekam na ciąg dalszy, bo się robi niebezpiecznie :o aww Carlos jaki słodki <3 RATUJCIE LOGANA !! /penasux

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, wszystko trzyma w napięciu. :))
    Aż mi Logana szkoda :C
    Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest ŚWIETNE ! Masz talent do pisania :D czekam na nowy rozdział xx Paula :)
    PS. Kendall aka słodziak , I ratujcie biednego Logana !

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jebie , AKCJA <3 #LOVELOVELOVE bcuewbvfchiejfjewif <33 pięknie piszesz :3 trzyma w napięciu cały czas ;> czekam już na następny => ~ @kasiawagowska

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz talent :* G.E.N.I.A.L.N.Y :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy