sobota, 9 listopada 2013

Rozdział IV

- Tak, jesteśmy jak gang, ale to nic nie zmienia. 
- Mylisz się, to zmienia wszystko, James. 
- Lily, może stoczyłem się, może nie jestem już tym grzecznym chłopcem, ale nadal jestem twoim bratem. Nie zamierzam udawać, że jest inaczej, skoro poznałaś całą prawdę. Od dwóch lat siedzimy z chłopakami w największym gównie w jakie mogłem wdepnąć. Do tego ja ponoć zabiłem Katie. Walczymy z Halley'em, ale jesteś bezpieczna. Dopóki inni nie dowiedzą się, że wiesz o wszystkim - jesteśmy bezpieczni. Pamiętaj, wiemy tylko my - ja, ty, Kendall, Carlos i Logan. Nie pozwól aby ktokolwiek wiedział więcej niż wie teraz. Ufam ci, Lily. 

Słowa brata nadal dźwięczą mi w uszach. Minęły trzy tygodnie, nie zmieniło się nic. No, właściwie wiem już więcej, wiem, że mój brat żyje w wielkim niebezpieczeństwie, ale wcale go to nie rusza. Woli siedzieć w salonie i kolejny dzień wakacji spędzić w towarzystwie kumpli z padem w ręku. Z biegiem czasu zaczęłam zmieniać podejście do chłopaków, przestali mnie denerwować i być może to wszystko wina tego, że zaczęłam wspierać ich chory gang. Nie oszukujmy się, mają dopiero po 19 lat i na pewno nie zasłużyli na to, aby ktoś próbował ich zabić. Sprawa skomplikowała się, bo o wszystkim wie jeszcze jedna osoba - Shaun. Odkąd odkryliśmy razem, a właściwie z jego większą pomocą, sekret chłopaków spędzamy ze sobą coraz więcej czasu. Shaun stał się dla mnie bardzo ważny i nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. Brązowooki chłopak został moim przyjacielem. Czasami mam wrażenie, że nie zachowuję się fair, być może on czuje coś więcej a ja najzwyczajniej nie umiem mu nic zaoferować. Nie jestem w żadnym wypadku dziewczyną, która marzy o romantycznym chłopaku zabierającym ją co wieczór na przemiłe spotkanie przy świecach. Stała obecność gangu w naszym domu sprawiła, że zaczęli pociągać mnie agresywni chłopacy. Zaczęły się wakacje, zamiast siedzieć sama wieczorami korzystam z okazji i spędzam prawie całe dnie z gangiem. Nie raz zdarzały się niebezpieczne sytuacje i nierzadko musieliśmy nieźle się nagimnastykować, aby ukryć wszelkie znaki, dzięki którym Halley mógłby nas namierzyć. Przyzwyczaiłam już swoje ciało do jazdy motorem. Już nie czuję strachu i umiem odpowiednio się pochylić, żeby wiatr nie stawiał na mnie wielkiego oporu. Niezwykle irytująco podczas wspólnych wieczorów działają na mnie dyskusje chłopaków o tym, któremu szybciej ulegnę - Loganowi czy Carlosowi. Zmieniłam stosunek do ludzi wokół mnie, ale do Peny nigdy nie będę sympatycznie nastawiona. Fakt faktem, że sporo razy zostawaliśmy sami przy ognisku i dużo rozmawialiśmy, jednak były to raczej pogaduszki o kimś innym, o Loganie. Głównym powodem podejrzeń o romans z Loganem jest to, że nie daję posadzić się na inny motor niż Hendersona i tylko jeżeli on go prowadzi. Tylko przy nim czuję się bezpieczna i jestem pewna, że nie bawią go wygłupy na autostradzie tak, jak zazwyczaj robią to James z Carlosem. Kendall zachowuje zdrowy rozsądek i  według mnie nie jest to tylko kwestia wieku, po prostu jego dziewczyna nie pozwala mu na to. Jeżeli miałabym już wybierać osobę najbardziej godną zaufania, bez wahania wybrałabym Logana. 
- Halo, halo, o czym to księżniczka tak duma? - w tle moim myśli zabrzmiał głos Kendalla. Gdybym usłyszała te słowa z ust kogoś innego, pewnie posądziłabym go o obelgę, ale zwracanie się do dziewczyn w takim stylu obrazowało tylko wielką troskę Kendalla o płeć piękną.  
- Szczerze mówiąc, to myślę o nas. - przeciągnęłam ręką po rozpuszczonych włosach, które wiatr lekko czesał w swoją stronę.
- Masz na myśli kogoś konkretnego? 
- Nie. Odkąd spędzam z wami więcej czasu, sądzę, że bardzo się zmieniłam. - spojrzałam ukradkiem na chłopaków. James grał z Carlosem z kości, a Logan siedząc oparty o drzewo dogaszał szluga. 
- To prawda, ale my też zaczęliśmy inaczej ciebie traktować. - brunet wstał i usiadł obok mnie. 
- Nie jesteś już zrzędliwą zołzą. - Carlos zaśmiał się i puścił mi oczko. Wzdrygnęłam.
- Nadal mnie irytujesz, Pena i to się nie zmieni. - posłałam mu buziaczka i szyderczy uśmieszek.
- Kiedyś ci przejdzie, jestem pewien. - nie spuszczał wzroku z kostek, jakby nie chciał przegapić momentu, kiedy James przegra. Miał rację, lada moment i Carlos zaczął gwizdać i bić brawo, a James tylko westchnął głęboko i przeciągnął się. 
- Z tą pewnością to trochę za grubo u ciebie. - odpuściłam dalszą pogadankę, bo nie miałam na to ochoty. Było mi zimno, a wieczór przy ognisku zaczął mnie męczyć. Stałam się senna, wyciągnęłam rękę do Jamesa, aby podał mi szluga. 
- Nie pal. - zapalając papierosa Logan podszedł i wyrzucił mi go z ręki jednym ruchem. 
- Co ty do cholery robisz?! Nie mogę sobie zapalić raz na jakiś czas? - wstałam i spojrzałam chłopakowi prosto w oczy. Niezręczna bliskość między nami wcale mi nie przeszkadzała. Czułam cudowną woń jego perfum, które od zawsze mnie pociągały. W duchu miałam nadzieję, że ta chwila będzie trwała jak najdłużej. Logan zarumienił się i odwrócił wzrok. 
- Nie będziesz palić, Lily. 
- Bo? - pociągnęłam jego brodę w moim kierunku i znów zapanowała między nami niezręczna cisza.
- Bo ci na to nie pozwolę. - chłopak spuścił głowę i odszedł w kierunku lasu. 
Sytuacja, w której mnie postawił nie była pierwszą, jaka się zdarzyła. Często Logan dawał mi do zrozumienia, że chce brać za mnie odpowiedzialność, mówił chłopakom co gotów byłby dla mnie zrobić, jeśli potrzebowałabym pomocy. Zawsze wtedy myślałam o tym, co on czuje, czy jestem w jakiś sposób dla niego ważna, jednak za każdym razem zaprzeczał. Pobiegłam za nim i złapałam go za rękę.
- Co się dzieje, Logan? Czemu się tak zachowujesz? - wyrwał moją rękę. 
- Nie pozwolę, żeby stała się tobie krzywda, rozumiesz? - zaśmiałam się. 
- Przecież nic mi się nie stanie, ej, wszystko jest okej. - uśmiechnęłam się i przytuliłam go. Zauważyłam, że z jego oczu spłynęła łza.
- Nic nie jest okej, dopóki jesteś tu gdzie ja. 
_______________________________________________________________________

Dobry wieczór! :) Dzisiaj krótko, bo chciałam tylko wprowadzić Was w atmosferę tego, co będzie działo się dalej w opowiadaniu. Mam nadzieję, że nadal będziecie tu wpadać. Dlaczego nie pisałam? Miałam sporooo spraw do załatwienia, trochę problemów ze szkołą i zdrowiem, ale wszystko jest już ustabilizowane i mam nadzieję, że nie pogniewaliście się aż tak bardzo na mnie :D No to życzę miłej lektury, a jeżeli ktoś chce być dopisany do listy informowanych to proszę piszcie pod rozdziałem :)
@flycanadas - Paula.

6 komentarzy:

  1. Juz sie nie moge doczekac co bedzie dalej :D czekam z niecierpliwoscia ahh :) @directorlos :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne <3
    Cieszę się, że znowu zaczęłaś pisać.
    Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasz Logan ma jakieś prywatne problemy? Poza gangiem? Hmmm Ale ogólnie słodko się zachowuje w stosunku do Niej. <3 Rozdział mega i czekam na kolejny! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. boniuu <3 jak ja się cieszę ze napisałaś rozdział.. brakowało mi tego bloga jak cholera <3 cudowny rozdział i mało co i bym rozkleiła , Logan ma wielki szacunek do niej..i bardzo się o nią troszczy , jeju piękne <3 czekam na następny rozdział <33 ~ @kasiawagowska

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem fanką twoja i tego opowiadania :D Uwielbiam jak piszesz <33
    Paula :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne! Czekam na następny rozdziałek :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy